Panowie Tarkowski i Rawlison mieli w Egipcie wysoką pozycję. Żyli i podróżowali w dostatku; Fatma sądziła, że mogą mieć nawet wpływ na rząd (i rzeczywiście, rozmawiali z samym wicekrólem). Te przywileje wynikały z wykonywanej przez nich pracy. Kompania Kanału Sueskiego, w której byli zatrudnieni, opiekowała się bowiem jednym z najważniejszych ówczesnych przedsięwzięć.
Kanał Sueski łączy Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym. To najwygodniejsza droga transportu wodnego między Europą a Azją, do dziś służąca do przewożenia towarów.
Budowę Kanału ukończono w 1869 roku, ale pierwsze próby stworzenia przekopu w tym miejscu podejmowano już w starożytności. Pozostałości tych prób odkryli pod koniec XVIII wieku Francuzi. Francja była wtedy jednym z najpotężniejszych państw europejskich – podobnie jak Wielka Brytania, która rywalizowała z nią o to, kto zdobędzie większe wpływy na świecie. Ten, kto zbudowałby nowy kanał (i w ten sposób świetną trasę do Azji), uzyskałby przewagę nad konkurencją. Kiedy więc Francja wystąpiła z takim pomysłem, angielscy urzędnicy od razu się temu sprzeciwili. Przekonywali, że projekt będzie zbyt trudny i kosztowny dla współfinansujących go miejscowych władz.
Częściowo mieli rację. Budowa była ogromnym przedsięwzięciem. W związku z nią wzniesiono nawet Port Said – miasto, w którym rozpoczyna się akcja powieści Henryka Sienkiewicza. Rząd egipski nie mógł pozwolić sobie na tak wielkie wydatki i wkrótce zaczął pożyczać pieniądze od Francji, a ponieważ nie był w stanie ich oddać, uzależnił się od niej. W końcu wicekról sprzedał swoje udziały w kanale Wielkiej Brytanii, która zyskała w ten sposób część kontroli nad tą trasą. Całą władzę przejęła natomiast w 1882 roku, po stłumieniu buntu przeciw europejskim kolonizatorom. Korzyści z kanału czerpała jeszcze w XX wieku, nawet po teoretycznym odzyskaniu przez Egipt niepodległości.