W pustyni i w puszczy na srebrnym ekranie, czyli między ekranizacją powieści a filmem na jej motywach
Zastanawialiście się kiedyś, jak trudno robi się film na podstawie książki? Głównym problemem jest konieczność przełożenia słów na obrazy. Gdy czytamy W pustyni i w puszczy, z łatwością wyobrażamy sobie Stasia i Nel jadących na Kingu wzdłuż czerwonawych w świetle zachodzącego słońca ścian kanionu i biegającego dookoła nich, wesoło szczekającego Sabę. Sfilmowanie takiej sceny jest jednak niezwykle trudne.
Najpierw trzeba zatrudnić odpowiednich aktorów, którzy wiernie odtworzą role porwanych dzieci, następnie znaleźć wytresowanego słonia i psa oraz odszukać właściwy kanion. Gdy to wszystko zrobimy, możemy w końcu zapakować cały sprzęt i udać się w podróż. Na miejscu trzeba będzie jeszcze poczekać na odpowiednią porę dnia i możemy nakręcić potrzebne nam ujęcie, powtarzając je zapewne przynajmniej kilkanaście razy. Kiedy wszystko się uda, będziemy mieli pierwsze trzydzieści sekund naszego filmu, a ten ma przecież trwać prawie dwie godziny! Czym są jednak te dwie godziny w porównaniu z ogromem treści zawartej w książce?! Gdybyśmy chcieli sfilmować ją całą, film trwałby pewnie pół dnia. Dlatego przygotowując scenariusz ekranizacji, scenarzysta musi pominąć dużą część wydarzeń z tekstu, żeby całość dało się obejrzeć podczas jednego seansu. Często również dodaje on nowe wątki, aby na przykład zdynamizować akcję. W zależności od tego, jak wiernie film odzwierciedla opisane w powieści wydarzenia, nazwiemy go ekranizacją albo spektaklem „na motywach”.
Ekranizacja to najczęściej dokładne przeniesienie akcji książki na ekran. Scenarzyści starają się zachować maksymalnie dużo oryginalnej treści, a zarazem zminimalizować liczbę scen dodanych od siebie. Ekranizacją W pustyni i w puszczy moglibyśmy nazwać film z 1973 roku wyreżyserowany przez Władysława Ślesickiego. Warto wspomnieć, że reżyser ten specjalizował się w kręceniu dokumentalnych filmów przyrodniczych. W produkcji znajdziemy więc mnóstwo ujęć przedstawiających piękno dzikiej afrykańskiej przyrody, często kręconych w miejscach, przez które przebiegała trasa wędrówki Stasia i Nel. To zwłaszcza dla tych zdjęć warto obejrzeć ten film, choć trwa ponad trzy godziny.
Terminem „na motywach” nazywamy film, który luźno nawiązuje do książki, na której podstawie powstał. Jego twórcy nie wykorzystują wszystkich wątków powieści, zazwyczaj dodają kilka nowych. Za produkcję powstałą na motywach W pustyni i w puszczy możemy uznać film z 2001 roku stworzony przez południowoafrykańskiego reżysera Gavina Hooda. Główne postaci dalece odbiegają w nim od literackich pierwowzorów: zamiast zaradnego i rycerskiego Stasia opiekującego się swoją małą przyjaciółką i dwojgiem czarnych niewolników zobaczymy czwórkę dzieci zagubionych w dzikim sercu Afryki. Film ten jest również znacznie krótszy od poprzedniego – trwa niecałe dwie godziny.
Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z ekranizacją, czy z produkcją na motywach powieści, pamiętajmy, że są to osobne dzieła. Najważniejsze nie będzie więc to, czy film wiernie oddaje realia powieści, lecz czy sam w sobie jest ciekawy i godny obejrzenia. A obie ekranizacje W pustyni i w puszczy takie właśnie są.