Henryk Sienkiewicz opisał ziemie należące do rdzennych mieszkańców Afryki jako zbiór rozsianych po sawannie wiosek, często będących zarazem małymi państewkami. Jednym z nich był kraj Wa-himów, którego królem po śmierci Fumby został Kali. Wa-himowie od zawsze prowadzili wojnę z Samburami, plemieniem, które zajmowało przeciwległy brzeg Bassa Narok, czyli Jeziora Rudolfa.
Warto wiedzieć, że nie wszystkie dziewiętnastowieczne afrykańskie państwa wyglądały w ten sposób. Niecałe 300 kilometrów od miejsca, w którym mogły znajdować się chaty plemienia Kalego, powstało na przełomie XIV i XV wieku królestwo Bugandy, które w czasach, w których toczy się akcja W pustyni i w puszczy, było u szczytu potęgi.
Buganda przypominała trochę średniowieczne królestwa europejskie. Najważniejszym człowiekiem w kraju był kabaka – odpowiednik króla. Władał on niepodzielnie całym państwem i był właścicielem prawie całej ziemi w królestwie. Oddawał ją w lenno zasłużonym poddanym – to znaczy pożyczał im ją w zamian za posłuszeństwo. Cały kraj podzielony był na prowincje, których naczelnicy bezpośrednio podlegali królowi. Prowincje dzielono następnie na okręgi, z których każdy skupiał kilka wsi. W hierarchii państwowej panował więc porządek i każdy wiedział, kogo ma słuchać, a nad kim panować.
Kabakowie słynęli z brutalności, z jaką tłumili jakiekolwiek przejawy niesubordynacji. Wysoka pozycja na ich dworze była często drogą do olbrzymich bogactw, łatwo mogła skończyć się jednak na szubienicy. Gdy tylko kabaka podejrzewał jakiś spisek na swoje życie (a tych nie brakowało), nie wahał się podstępnie mordować czy skazywać na śmierć swoich bliskich. Wielokrotnie z rozkazu różnych kabaków zabijano ich własne rodzeństwo, a nawet dzieci. Mutesta I, władający Bugandą prawie w tym samym czasie, kiedy rozgrywała się akcja W pustyni i w puszczy, podobno kazał stracić pięćset swoich żon.
Co ciekawe, ten sam Mutesta I w opinii Europejczyków uchodził za człowieka niezwykle inteligentnego i wykształconego. Znał ponoć kilka języków, uprawiał liczne sporty, grał na wielu instrumentach. Sam nawrócił się na islam, chętnie przyjmował jednak również misjonarzy chrześcijańskich. Wsławił się również tym, że wyprawił poselstwo do rządzącej ówczesnym imperium brytyjskim królowej Wiktorii.
Koniec świetności Bugandy rozpoczął się wraz z dotarciem do królestwa pewnego Brytyjczyka. Był nim poseł Long, wysłannik znanego z powieści pułkownika Gordona. Jego zadaniem było narzucić Bugandzie zwierzchnictwo angielskie. Tak też się w końcu stało – w roku 1894 Brytyjczycy uczynili ją swoim protektoratem, co w praktyce oznaczało dla kraju utratę niepodległości. Odzyskano ją dopiero przeszło 60 lat później.